niedziela, 29 grudnia 2013

Rozdział 6 od Esper ,,Porwanie''

- Esper, gdzie byłaś?- To było pierwsze pytanie, które usłyszałam od Vanessy po przyjściu do domu.
- Byłam...na spacerze.
- Z tym chłopakiem?- Macocha spojrzała na mnie wymownie.- Jak on w ogóle ma na imię?
- Nie, nie z nim. I ma na imię Pablo. To cześć, idę do siebie.- Wspięłam się na górę po schodach, unikając reszty pytań.
Kiedy weszłam do pokoju z nikłym uśmiechem stwierdziłam, iż Pablo miał racje: łóżko i okno całkowicie odmarzło. Stop!-krzyknęłam w myślach.
- Nie wracajmy do jego tematu- dokończyłam na głos.
Usiadłam przy komputerze i włączyłam na cały regulator jakąś metalową piosenkę. Nagle do moich uszu dobiegło jakby...wycie. Wycie wilków. Podbiegłam do okna. Spojrzałam w dół i moje myśli totalnie stanęły.
Pod domem kręciła się wataha czarnych wilków. Miały czerwone, niekiedy żółte, ślepia i ogromne kły, ociekające śliną. Nie rozumiem, jak cała zgraja WILKÓW mogła stać sobie spokojnie koło domu w biały dzień! Nagle rozległo się kolejne wycie i przez stado przepchał się jeden większy zwierz.

Miał dłuższe łapy od pozostałych i prostszy grzbiet. Na szyi zwisał mu, połyskujący w słońcu, złoto-srebrny amulet. Oczy miał w dwóch kolorach- takich samych jak medalion.
Wilk ponownie zawył, a członkowie watahy dołączyli do niego. Usłyszałam szelest liści i trzask gałązek koło sąsiedniej posiadłości, a po chwili wychynęli stamtąd ludzie ubrani na czarno, zwabieni wyciem stada. Przewodnik grupy zatrzymał się koło samca alfa, a reszta rozpierzchła się pomiędzy wilki.
Na szyi przywódcy zauważyłam taki sam amulet jak u wilka. Jednak nie zdążyłam się mu dłużej przyjrzeć, gdyż człowiek zaczął wdrapywać się po ścianie domu, chyba z zamiarem wejścia przez moje okno. Zbyt późno zareagowałam, był już prawie u celu.
Zatrzasnęłam okno, zasłoniłam firanki. Przywarłam plecami do szafy naprzeciwko okna i czekałam...
Mężczyzna wpadł z głośnym hukiem do pomieszczenia. Zaplątał się w firankę i runął na ziemię, gdzie dodatkowo stało krzesło, z którego również się stoczył. Posłałam na ziemię nieco lodu, aby potem miał trudności ze wstaniem. Po uwolnieniu mocy zdziwiłam się, gdyż w normalnych warunkach by mi się to nie udało; najwyraźniej stres działa na moją korzyść. Stałam sparaliżowana, patrząc, jak człowiek wyplątuje się z firanki, a potem ślizga na lodzie, żeby do mnie dotrzeć. Nie wiedziałam, czemu nie uciekłam. Nie mogłam ruszyć się z miejsca. Po chwili przez okno wskoczył basior ze złotym amuletem. Na niego nie zadziałały ani lód, ani nic innego. Stanął koło mężczyzny z triumfem widocznym w oczach.
Ten drugi wyciągnął zza pasa nóż- klinga pokryta była dziwnymi zawijasami, słowami w różnych językach. Zauważyłam tam jedno po hiszpańsku- sangre- krew. W tej chwili podjęłam desperacki krok- kopnęłam z całej siły faceta nogą w brzuch. Zgiął się wpół, a ja chwyciłam spadający nóż. Rękojeść była zadziwiająco ciepła i jakby skądś znajoma. Uniosłam narzędzie przeciw napastnikom.
Basior skoczył- cięłam nożem w stronę jego pyska, jednak zwinny wilk zrobił unik i ostrze przecięło powietrze. Mężczyzna próbował odzyskać swoją własność, złapać mnie i przy okazji uniknąć ostrych zębów swojego pomocnika wilka. Na jego nieszczęście jego ręka ugrzęzła w pysku zwierzęcia, a człowiek wrzasnął z ból i wyrwał się z uścisku szczęk. Skorzystałam z okazji i skoczyłam na łóżko, aby otworzyć drzwi i wybiec. Nacisnęłam klamkę, a moją nogę przeszył ostry ból. Upadłam na łóżko, a następnie stoczyłam się na podłogę, ciągnięta przez wilka, który uczepił się mojej nogi. Jedyne, co teraz czułam, to był okropny ból i poczucie bezradności. Zwierzę puściło mnie i zeszło z mojego pola widzenia. Zwinęłam się w kłębek, prawie dotykając czołem kolana. Z rany sączyła się krew i zbierała na podłodze wokół mnie. Mężczyzna w czerni zbliżył się do mnie. Całą twarz miał okrytą kominiarką, lecz widziałam jego oczy. Duże błękitne oczy, które wydawały mi się znajome.
Straciłam przytomność.
* * *
- Nie bój się, nic ci nie zrobię. 
Młody mężczyzna pochylał się nad łóżeczkiem, w którym leżała mała blond włosa dziewczynka. Wyciągnął rękę i zawiesił ją w powietrzu nad mebelkiem.
- Gdzie twoja siostrzyczka, co?- spytał z uśmiechem.
W odpowiedzi usłyszał tylko mruknięcie.
- Chodź tu do mnie- powiedział, podnosząc dziecko. Z pierwszym dotykiem poczuł dotkliwe zimno pochodzące z ciała dziecka. Zadrżał.- Czemu jesteś taka zimna?- zapytał ledwie dosłyszalnym szeptem.
Podszedł do kominka, znajdującego się po drugiej w stronie pokoju. Usiadł w fotelu najbliżej buchających płomieni i zaczął kołysać dziewczynkę. Ta, utulona w objęciach mężczyzny, już po chwili zasnęła. Jej ciało pod wpływem bliskości ognia z każdą minutą robiło się coraz bardziej ciepłe.
- Będzie dobrze- szeptał człowiek co jakiś czas, jakby do siebie, przekonując się co do słuszności tego zdania.
Rozległo się stanowcze i natarczywe pukanie do drzwi, po czym do pokoju wszedł mężczyzna, lecz wyraźnie starszy od tego, który był już w środku. 
- O co chodzi?- zapytał człowiek, siedzący w fotelu.
- Przyjechali. Zbieraj się- odparł drugi.
- Nie ma innego wyboru?
- Wybrali cię. W tej sprawie nigdy nie było wyboru.
Malutka dziewczynka została położona do łóżeczka. Mężczyźni wyszli z pokoju. Po kilku minutach ogień w kominku zaczął maleć, a po pokoju rozniósł się głośny płacz dziecka.
* * *
PABLO
Wróciłem do domu. Już z przekroczeniem progu naskoczyła na mnie Childa.
- I co? I co? Gdzie Esper?
- Wróciła do domu. Powiedziałem jej, że czytam jej w myślach.- Ruszyłem do pokoju.
- Myślałam, że wie- powiedziała zdziwiona.
- Ja też.
- Może idź do niej i sprawdź, co u niej- zasugerowała kobieta.
Biłem się z myślami. Z jednej strony co ona mnie obchodzi; w końcu mną wzgardziła i jak gdyby nigdy nic odeszła. Ale z drugiej strony miałem nieodparte wrażenie, że coś może jej grozić i beze mnie sobie nie poradzi.
- Niech ci będzie- powiedziałem obojętnie, chociaż w duszy, po podjęciu decyzji, szarpałem się i chciałem wybiec z domu, pognać do Esper i sprawdzić, co u niej.
Moje myśli szalały mi w głowie, kiedy przemierzałem miasto. Coś czuję...coś czuję...i to nie jest wcale dobre.
- Uważaj jak łazisz, idioto!- Upadłem na ziemię.
Spojrzałem w górę i w porę uchyliłem się przed ciosem dwumetrowego dresa. Przeturlałem się po chodniku i wstałem.
- Nie wiesz, jak się traktuje starszych i silniejszych, co?- Zaczął się do mnie zbliżać.- Zaraz ci pokażę.
Zamachnął się na mnie pięścią- odskoczyłem do tyłu i kopnąłem go w brzuch. Dres zatoczył się, potrząsnął głową i natarł na mnie z dzikim okrzykiem: ,,Aaaaaa!''
Jedynym pytaniem, które zdążyłem sobie zadać to: ,,Czego ten facet ode mnie chce?''
I zwaliło się na mnie 95 kg cielska. 
Facet podniósł się i zdzielił mnie pięścią po twarzy. Odwdzięczyłem mu się tym samym. Złapałem go za głowę i przeturlałem się: teraz ja leżałem na nim. Szybko z niego zszedłem. Tamten zgiął się wpół.
- Kur**, kiedyś cię jeszcze dorwę, szczylu- warknął w moją stronę.
- Powodzenia -odparłem.
Pobiegłem do domu Esper. Zapukałem, a drzwi otworzyła mi macocha dziewczyny.
- Przepraszam, jest Esper?- zapytałem.
- Tak, pewnie jest w swoim pokoju- odpowiedziałam.- Proszę, wchodź.
Przeleciałem przez jej dom jak burza. Otworzyłem drzwi jej pokoju.
- E...- zamilkłem. W pokoju widoczne były ślady walki. Podłoga i łóżko uwalane było krwią oraz pokryte lodem, firanka zerwana. Podszedłem do okna, które również nie było w najlepszym stanie. Na ramie znajdowały się ślady pazurów- psich, wilczych,niedźwiedzich- kto by tam wiedział. Ale co najgorsze- brak Esper. Jedyną oznaką na jej pobyt tutaj, była krew na podłodze i kurtka, zwisająca z biurka. Nagle coś zalśniło pod zmiętą firanką na podłodze. Schyliłem się i podniosłem ową rzecz- okrągły, błyszczący złoto-srebrny talizman. Do głowy napłynęła mi przerażająca myśl.
- O nie...

_______________
Sceny walki w rozdziale, a to oznacza, że...naoglądałam się Piratów z Karaibów i Hobbita xD
Esper porwana- co z tego wyniknie? Odpowiedź w kolejnych rozdziałach ;)
Pozdrawiam z nadzieją, że macie ochotę na czytanie CD :)

23 komentarze:

  1. "uderzyłam z całej siły faceta nogą w brzuch" - obawiam się, że nogą można tylko i wyłącznie kopnąć, ale może się mylę ;)
    Teraz doczepię się dresa. 70 kg to mało. Jak na dresa bardzo mało. Na treningach (karate) mam znajomego, który waży tyle i jest niewiele większy ode mnie (52 kg). Gdyby ważył 90 - tak jak mój inny znajomy - to miałby szanse być dresem. Inna sprawa: dresy chodzą stadami, a przynajmniej dwójkami. Nie przypominam sobie, żebym widział jednego dresa, a już tym bardziej, jednego dresa, który zaczyna bójkę. Ale tutaj też mogę się mylić ;)
    Poza tym fajne. Sceny walki - no cóż, takie sobie, ale w końcu nie od mordobicia jest Pablo - przynajmniej tak mi się wydaje, że on woli mózgiem walczyć, niż mięśniami. To samo Esper.
    Także pisz i dziel się twórczością (i nie dawaj Pawłowi linka!!!!!!! :P )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację;) Na początku miałam zamiar napisać, że po prostu go uderzyła, potem, że kopnęła...i wyszło z tego właśnie takie coś xD
      Apropos dresa znowu masz rację- poprawię jego wagę. Stadami jak stadami, mógł się odłączyć, lecz będę mieć to na uwadze, kiedy znowu wstawię do opowiadania jakiegoś dresa.
      Sceny walki nie są moją mocną stroną, ale po niektórych filmach naprawdę na myśl przychodzi tylko taki scenariusz do rozdziału ;)
      Pomimo wszystkiego, co mi poradziłeś, mam nadzieję, że choć troszkę się podobało :)

      Usuń
    2. Tak, podobało się, nawet bardziej niż troszkę ;) a i nawet waga się teraz zgadza :D W sumie ciekawe, jaki scenariusz przyszedłby Ci do głowy, gdybyś obejrzała Hostel 2... Nie, lepiej nie oglądaj, bo Esper mogłaby źle skończyć...

      Usuń
    3. Okey...w takim razie chyba nie bede tego ogladac xD Chciaz moze kiedys...

      Usuń
    4. Jeśli lubisz (bardzo) krwawe filmy to proszę bardzo ;) aczkolwiek mnie osobiście zniesmaczył... nie wystraszył, zniesmaczył - gościu wbił takiej babce chyba szlifierkę kątową w twarz...

      Usuń
    5. Um...chyba jednak sie powstrzymam ;)

      Usuń
    6. Sagi, co ty oglądasz, człowieku!?
      Enough, ja cię już kiedyś ostrzegałam, nigdy nie oglądaj horrorów, a zwłaszcza filmu o windzie, bo przestaniesz korzystać z tej w swoim bloku! Pamiętasz, jaką miałam traumę, nie?! ( I pomyśleć, że puścił mi to ksiądz na religii...)

      Usuń
    7. Filmu o windzie nigdy nie oglądnę! Po tym co mi opowiadałaś...a w dodatku ja zazwyczaj oglądam filmy po nocach, więc...mogłabym mieć większą traumę niż ty.

      Usuń
    8. Kolega mi to... polecił ;)

      Usuń
    9. Mi kolega kiedyś polecił Ludzką Stonogę. Tja... Niestety, nie powstrzymałam mdłości, gdy to oglądałam... Mniej więcej od tego czasu nie oglądam, jak nie muszę, filmów grozy :I

      Usuń
    10. Mi już inny kolega polecał Nocny Pociąg z Mięsem i Martwicę Mózgu ale przed tymi się powstrzymałem ;)

      Usuń
    11. O ludzie...jakich wy znajomych macie? ;D

      Usuń
    12. Enough, akurat tego kolesia, który mi to polecił sama znałaś... Nawet nie wiesz z kim się zadajesz???

      Usuń
    13. Naprawdę, znam go? A kto to?

      Usuń
    14. Idiota, który zrzyna zawsze ode mnie na angliku i potem dostaje pałę, a ja piątkę. Sebastian Przytuła. Coś ci mówi to nazwisko?

      Usuń
    15. Aaaaa....Uuuu...I wszystko jasne ;)

      Usuń
    16. A mi taki jeden Maciek ale raczej go nie znacie ;)

      Usuń
  2. A i tak dla uściślenia: basior to jakaś nazwa wilka tak?

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to "jakąś metalową piosenkę"? :C no wiesz... osobiście preferuję metalcore, albo deathocre, albo punk, no ale metal też jest genialny. Nawet mi nie określiłaś zespołu.. będzie mnie to gryzło :C
    A ja doczepię się do tego: "prostszy grzbiet" bo mnie zwaliło z nóg xD nie wiem sama, dziiiiiiiiwnie brzmi c;
    Ha! I teraz Pablo pobiegnie na ratunek, odnajdzie ją i wog będzie happy :3 i hope so ;___; Bo z tego "o nie" można się domyślić, że raczej wie co zaatakowało Esper. c;
    Głupi dres, po moim byłym osiedlu bujają się takie gangi i zaczepiają. Ehh ;/
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A na moim obecnym osiedlu biegają po samochodach, chleją co popadnie bo mam w okolicy chyba 4 monopolowe, szczają na śmietnik, palą samochody...

      Usuń