niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział 2 od Esper ,,On wie...''

- Jak ty to robisz?- spytał.- Ten lód?
Zatkało mnie. Stałam i wpatrywałam się w jego twarz, ale widziałam tam tylko ciekawość; żadnych negatywnych uczuć.
Nie potrafiłam odpowiedzieć na jego pytanie, nie wiedziałam jak. Czy powiedzieć prawdę (nie! czemu w ogóle o tym pomyślałam!) czy zgrywać głupią, spróbować odwrócić jego uwagę od tego, co się stało. Czemu jestem taka głupia! W parku, wśród ludzi, akurat tutaj musiałam bawić się mocą! Nienawidzę się za to! Ale teraz jedynym sensownym wyjściem wydawało mi się zostawienie tego chłopaka i pójście gdzieś, byle jak najdalej od niego. Tak też zrobiłam.
Wsadziłam ręce do kieszeni i ruszyłam przez siebie. Jednak on nie dał tak łatwo odpuścić i polazł za mną.
- Jak robisz ten lód?- krzyknął.- Powiedz!
- Ciszej!- warknęłam.- Ktoś cię jeszcze usłyszy!- Po czym przyśpieszyłam kroku.
- Powiedz mi, to się odczepię!- powiedział, znów zrównując się ze mną.
- Nie!- Zatrzymałam się. On również. Z bliska zauważyłam więcej szczegółów w jego wyglądzie. Miał duże zielone oczy...które teraz wpatrywały się we mnie z wyczekiwaniem.- Nie powiem ci!- Odwróciłam wzrok.- Idź sobie!
- Nie. Chcesz żebym wszystkim to wykrzyczał? Nie?- spytał, wnioskując taką odpowiedź z wyrazu mojej twarzy, co bardzo mnie zdziwiło.- To powiedz mi, o co tu chodzi i zostawię cię w spokoju.
- Boję się, że kiedy ci powiem, zmienisz zdanie- mruknęłam pod nosem.- Dobra, niech ci będzie- odparłam już głośniej.- Tylko nie tutaj.
- Jasne- odpowiedział, a na jego twarz wypłynął irytujący uśmiech triumfu.
- Nie szczerz się tak- odparłam.- To gdzie pójdziemy?
- Hmmm...- zamyślił się.- Może do mojego domu? Nikogo nie ma, moi rodzice wyjechali.
Super, pomyślałam. Jeszcze tego brakowało, by jakich chłopak zaprosił mnie do siebie do domu, żebym mu zaprezentowała swoją moc. Ten dzień na pewno nie będzie miał szczęśliwego zakończenia.
Chłopak poprowadził mnie przez park na drugi jego brzeg, a następnie bardzo ruchliwymi ulicami. Ponownie wsadziłam ręcę do kieszeni, a na głowę zarzuciłam kaptur, który i tak nie zakrywał w pełni moich włosów.
Doszliśmy. Moim oczom ukazał się dość duży budynek pomalowany na biało z czarnymi schodami od frontu oraz czarnym dachem. Chłopak otworzył przede mną furtkę, a ja (ignorując jego gest) ruszyłam w stronę schodów.
- Czekaj- Złapał mnie za rękę. Od razu mu się wyrwałam.- Chodź tędy.
Zaprowadził mnie schodami, ale w dół, do piwnicy, która została sprytnie przerobiona na ekskluzywny pokój. Był dwa razy większy od mojego, z gigantycznym telewizorem, kanapą na pół długości pokoju, komputerem najnowszej generacji oraz gitarą elektryczną opartą o ścianę w rogu pokoju. Chłopak zdjął kurtkę, rzucił ją na sofę i stanął przede mną z założonymi rękami.
- Mów.
- Nie- odpowiedziałam prosto z mostu.
- Przecież powiedziałaś, że powiesz- zdziwił się. Zaśmiałam się w duchu. Ależ on był naiwny!
- Myślałeś, że od tak po prostu ci to wyjawię? Nigdy.
Odwróciłam się, ale ten zastąpił mi drogę.
- Nie ruszysz się stąd, dopóki mi nie powiesz.
- Okey- odparłam ze stoickim spokojem i oparłam się o ścianę.
- Powiedz.
- Nie.
- Powiedz.
- Nie!
- W takim razie okey- powiedział.- Możesz iść.
Zdziwiła mnie jego odpowiedź. Czy on coś kombinuje?
- Serio?
- Aha- pokiwał głową.
- Okey...W takim razie idę. Cześć.
Ruszyłam w stronę drzwi. Zatrzymał mnie jego krzyk:
- Czekaj!- Podbiegł do mnie.- Nie zdążyłem się przedstawić. Jestem Pablo Rodriguez.- Wyciągnął rękę.- Mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś spotkamy.
- Esper Cantori- odparłam bez większego entuzjazmu. Z niechęcią uścisnęłam jego dłoń.
Kiedy tylko nasze dłonie się złączyły, oczy chłopaka przez chwilę zaświeciły zielonym blaskiem. Spojrzał na mnie z przerażeniem.
- Jesteś Nadnaturalna!- krzyknął.
- Co?- Czułam jak moje serce zaczyna przyśpieszać, poczułam kłucie w koniuszkach palców...
- Jesteś Nadnaturalna!- powtórzył Pablo.- Wiedziałem!
- Przestań!- krzyknęłam. Czułam lód w moim ciele, nie chciałam go uwolnić, nie chciałam...A jednak. Chwyciłam najbliższy przedmiot, jaki miałam pod ręką (patrz poduszkę) i ścisnęłam ją w rękach. W mgnieniu oka pokryła się ona lodem, a potem roztrzaskała na kawałki. Stałam tam, dysząc ciężko; wokół mnie podłoga zasłana była odłamkami lodu. Pablo przywarł do drzwi i tylko patrzył, co się dzieje.
- Czy ty właśnie...
Nie dane mu było dokończyć, gdyż z góry dopiegł głos:
- Pablo, skarbie, czy coś się stało? Słyszałam trzask, rozbiłeś coś?
- Ee...nie mamo, tylko ci się wydawało! To pewnie coś na zewnątrz!- odkrzyknął.
A potem powiedział do mnie szeptem:
- Szybko, przez okno! Ona zaraz tu przyjdzie!
Nie ruszyłam się z miejsca, więc Pablo podszedł do okna, otworzył je i gestem wskazał, żebym przez nie wyszła. Zrobiłam, jak kazał.
Kiedy już znalazłam się na dworze, ruszyłam przed siebie. Nie miałam zamiaru dalej zadawać się z tym chłopakiem, nic mnie nie obchodził. Zwinnie przeskoczyłam przez ogrodzenie i powędrowałam dalej. Lecz myśl o Pablo nie dawała mi spokoju. On wie, on wie, powtarzałam cały czas w myślach- a nie powinien. Skąd się dowiedział, jak? I czemu w pewnym momencie sobie to przypomniał, a może dopiero wtedy się dowiedział?
- Nie...- mruknęłam.
Powinnam z nim porozmawiać, zaświtała mi w głowie kolejne myśl; ale nie mogę. Znowu przyczepi się do mojej mocy i tym razem mogę rozwalić coś znacznie poważniejszego od poduszki.
- Ale muszę z nim porozmawiać...- powiedziałam na głos jakby sprawdzając prawdziwość tych słów.
- W takim razie porozmawiajmy- usłyszałam za sobą męski głos.
Odwróciłam się. Tak jak przypuszczałam stał za mną.
- Śledziłeś mnie?!- spytałam ze złością.
- Tak- odpowiedział bez oporu.

_____________
I kolejny;) Może być, podoba się?

~Enough


18 komentarzy:

  1. Z ciekawości, Enough, czy Ty poszłabyś z chłopakiem, którego spotkałaś pierwszy raz w życiu, do jego domu? Tym bardziej, gdyby powiedział, że nikogo tam nie ma? /Sagi (ale już raczej nie będę dodawać anonimowych ;) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiec, Sagi, ja watpie ale w koncu to opowiadanie fantastyczne! Tu wszystko sie moze zdarzyc xD

      Usuń
    2. No więc, Enough, fantastyka fantastyką, realia realiami. Nikt normalny (umysłowo oczywiście) nie poszedłby do domu kogoś kogo nie zna... tym bardziej jeśli byłby kobietą a nieznajomy mężczyzną, a w tymże domu miałby być sam na sam z nieznajomym... Wiem, czepiam się szczegółów... I jestem realistą - co dziwne bo sam piszę opowiadania fantastyczne

      Usuń
    3. Nie czepiasz sie szczegolow,masz racje. To jest jedno z moich niedociagniec, lecz mam nadzeje ze w nastepnych rozdzialach bedzie ich mniej.
      A jakie to opowiadanie fantasy? Jaki temat?

      Usuń
    4. A różnie... Najnowsze o duchach a nieco starsze o aniele stróżu... Ale mój popisowy twór to pisana przeze mnie i mojego kolegę od kilku lat książka (albo raczej seria - ma już 5 części a im nowsza tym lepsza ;) )

      Usuń
    5. Zdarzyło mi się nawet kilka s-f (wiem, głupio odpowiedź pod odpowiedzią ale przypomniałem sobie trochę za późno) a jedno nawet wygrało publikację. Czy w końcu zostało opublikowane - tego już nie wiem ;)

      Usuń
    6. Fajnie :) Troche tego masz na swoim koncie ;)

      Usuń
    7. Piszę chyba od pierwszej klasy podstawówki więc... ;)

      Usuń
  2. Mówiłam ci Enough! Masz szczęście, że osoby, które u nas... hm, u ciebie, ( bo ja się komentu jeszcze nie doczekałam :[ ), wyrażają opinię w wyrozumiały, kulturalny i miły sposób. Pamiętasz te moje hejty na... z resztą wiesz gdzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowna Freedom, bardzo się cieszę, że nasze opinie co do tego opowiadania są zgodne (a przynajmniej tak wnioskuję z tego co napisałaś)

      Usuń
    2. Tak. Po przeczytaniu zwróciłam uwagę Enough na nienaturalne zachowanie Esper, ale że ona to trochę zbagatelizowała, (bez obrazy Enough, dobrze wiesz, co myślę o twoich utworach<3) Jednak postanowiłam się nie wtrącać w jej opko.

      Usuń
    3. Wyryje sobie wasze uwagi w sercu i sprawie by Esper byla bardziej...ludzka ;) Ale ze ona ma trudny charakter i czasami sie z nia utozsamiam...w niektorych przypadkach zaszaleje xD

      Usuń
    4. Esper ma bardzo podobny charakter do Ciebie, Enough ;)

      Usuń
    5. Zdaje się, Enough, że nie Ty utożsamiasz się z Esper tylko ona z Tobą... jeśli wiesz co mam na myśli ;)

      Usuń
    6. Oczywiscie ze wiem;) W sumie po czesci to prawda.

      Usuń
    7. Po której części? ;)

      Usuń
  3. No heya c: kurde, jutro muszę wstać o 6 haha :D
    Tam na górze już Ci wytknęli niedociągnięcie więc nie będę się powtarzać c;
    Ona z tym kolorkiem to nie może nic zrobić, skoro tak na niego narzeka? Chyba że to część mocy :>
    A ten chłopak jest koszmarnie dziwny... co go tak strzeliło z tymi nadnaturalnymi? Czyżby sam był jednym z nich? A może kimś podobnym? ;-;
    Ale miły to nie jest. Trochę ją pod koniec stalkował, kazał wyjść przez okno.. chyba bym wystawiła mu środkowego palca i pozdrowiła cmoknięciem c;
    Nie wiem o co chodzi, ale jutro doczytam! :3
    Rozdział przyjemny, nie widziałam jakichś kleksów, które mogłoby mnie porazić :D
    Pozdrawiam! ~ no-rules-in-my-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń