- Z daleka to
tak wygląda, nie chciałam cię urazić, przepraszam- zaczęłam się tłumaczyć
speszona. Zrobiło mi się głupio, ale wszyscy, których wypytywałam o Angelo tak
twierdzili. Nawet moja ciotka mi tak mówiła. Odniosłam wrażenie, że on wie, o
czym myślę. Poczułam lekki dyskomfort. Zdobyłam się na pytanie- Czytasz mi w
myślach?
- Tak- odparł
prosto. Taka odpowiedź zbiła mnie z tropu. Nikt wcześniej oprócz Lexi nie wdarł
się z taką łatwością do mojego umysłu. Angelo siedząc na dach spuścił nogi i
machał nimi jak małe dziecko. Jego zachowanie kompletnie mnie rozpraszało i
zaskakiwało. Sam fakt, że się pojawił był szokujący, ale nie przypuszczałam, że
Wyrocznia będzie taka niekonwencjonalna i prostolinijna. Czułam się tak jakbym
gadała z koleżanką, z domu dziecka, której nigdy nie miałam… Szczerze
powiedziawszy obstawiałam, że Angelo będzie poważny, patetyczny, pełen
dostojeństwa.
- Myślisz, że
moja reputacja nie jest prawdziwa, że nie jestem autentyczną Wyrocznią?-
odezwał się mężczyzna i spiorunował mnie przenikliwym wzrokiem. Dopiero teraz
uświadomiłam sobie jak długo milczałam i o czym rozmyślałam. Nie przywykłam do
tego, ze ktoś siedzi w mojej głowie.
- Przepraszam,
to nie tak…- Miałam nadzieję, że nie jestem tak czerwona jak mi się wydaje.- Po
prostu, myślałam, że będziesz mówił zagadkami, czy coś w tym stylu. Albo, że
zaskoczysz mnie elokwencją swojego języka, tymczasem jesteś tak bezpośredni,
naturalny…
- Właśnie,
muszę być naturalny, żeby dobrze porozumieć się z Nadnaturalnymi, nie?
- Więc dlaczego
nie pojawiłeś się dwa lata temu, kiedy cię tu szukałam?- Chyba nie musiałam
zadawać tego pytania. Wystarczyło pomyśleć, a on i tak o tym by się dowiedział.
- Mogę objawić
się każdemu Nadnaturalnemu jednokrotnie. Jedna konsultacja na całe życie.-
Odrzekł ponuro. Wziął swój miecz, rozpostarł piękne, rażące bielą skrzydła i
zleciał z dach lądując tuż koło mnie.- Wtedy nie potrzebowałaś jeszcze mojej
pomocy, chociaż i tak ci jej udzieliłem. Teraz moja rada bardziej ci się
przyda.
- Przemawiał
przeze mnie, tamtej zimy. Sprawił, że przestałam być zwykłym wilkiem i wyczułam
cię- do rozmowy włączyła się Lexi. Przemawiał w mojej głowie tym swoim
pokornym, miękkim, wibrującym głosem.
- Lexi ma
rację- potwierdził mężczyzna.
- Skoro i tak
czytasz mi w myślach, nie muszę zadawać kolejnego pytania, które mi się
nasunęło…
- Jaka jest
moja dzisiejsza rada?- Uśmiechnął się.- Czy po dwóch latach, które udało ci się
samodzielnie przeżyć, coś zmieni?- Kiwnęłam niepewnie głową. Dokładnie o tym
pomyślałam. W głębi ducha chciałam, żeby ta rozmowa dobiegła końca. Ten
przenikliwy kontakt powoli mnie przerażał i mocno peszył. Podniosłam wzrok na
Angelo.
- Więc…-
jęknęłam cicho. Nie ukrywam, bałam się tego, co miał mi do powiedzenia.
- Mam dla
ciebie zadanie. To nie tyczy się wyłącznie pomóc. Musisz pomóc innemu
Nadnaturalnemu. Mianowicie- swojemu bratu.
- Przecież nie
mam…- urwałam. Angelo miał taką poważną minę. Wyglądał tak jakby zestarzał się
o dziesięć lat w dziesięć sekund. Nie zakpiłby w takiej sprawie. Nie robiłby
sobie ze mnie żartów!
- Masz młodszego
brata, taka jest prawda. Chłopiec ma na imię Elliot. Nie jest świadom swoich
mocy. Nikt nie wtajemniczył go w nadnaturalność. Aktualnie przebywa w domu
dziecka w Kansas.
-Ale jak…?
-Twój ojciec
był Nadnaturalny. Twoja matka poznała jego tajemnicę dopiero po twoich
narodzinach. Niestety odziedziczyłaś moce. Przepraszam, że ci to mówię. Ale
myślę, że powinnaś wiedzieć. Jesteś dużą dziewczynką! Poradzisz sobie. –
Poklepał mnie po ramieniu i wziął głęboki wdech.- Twoja matka wyrzuciła twojego
ojca z domu, a ciebie oddała do domu dziecka. Uznała was za dziwolągów. Wiem,
to straszne, jeszcze raz przepraszam. Twój ojciec znalazł drugą żonę, która
również go nie rozumiała. Miał z nią syna Elliota. Chłopiec także odziedziczył
nadnaturalność. Jednak drugą stronę zdolności ojca- powietrze. Ty jesteś lodem
i wodą, twój brat powietrzem. Dwa z czterech najpotężniejszych żywiołów.
Milczałam. Te wiadomości wdarły się jak
burza do mojej świadomości. Owinął mnie chłód przygnębienia, lęku, obaw.
Dotknęła mnie samotność. Smutek. Pustka. Angelo mówił dalej:
- Musisz go
odnaleźć. Musisz mu pomóc. Gdy już będziecie razem uratuje was tylko
współpraca. Udacie się do mędrca Antaniasza. On wam wskaże dalszą drogę
wędrówki przez życie. Prowadzi szkołę Nadnaturalnych, przystąpicie do jego
zgromadzenia. Żeby stać się jego pełnoprawnymi uczniami będziecie musieli
przejść próbę.
- Ale jak? Jak
poznam Elliota? Gdzie znajdę Antaniasza? Angelo!
- Brata poznasz
bez problemu. Instynktownie. Antaniasza musicie poszukać w Kalifornii, na wzgórzach
Barkly. A to dla Lexi. Powinno ułatwić sprawę transportu. Śmiertelnicy będą ją
postrzegać jako zwyczajnego psa.- Rzucił mi zieloną obrożę z medalikiem w
kształcie śnieżynki.- Miło było cię poznać, Lorren! Żegnaj, Lexi! W
życiu spotka cię więcej niespodzianek niż ta jedna! Zobaczysz!Powodzenia!
Poczochrał mi włosy. Rozłożył skrzydła.
Machnął nimi kilka razy, po czym oślepił mnie szkarłatny blask. Potarłam oczy.
Po Wyroczni nie było ani śladu. Zostawiałam sama z Lexi na starej stacji
benzynowej. Angelo zniknął. Dla mnie już na zawsze.
Freedom, jeśli czytałaś moje komentarze u Enough, wiesz, że lubię się czepiać. Wszystkiego po kolei, a już szczególnie znikających znaków. Wiem, że to upierdliwe, ale kiedy nie wiem, czy komentarz narratora się skończył i zaczęła się dalsza część wypowiedzi bohatera (w tym wypadku Lexi) to muszę się zastanawiać nad tym, jak interpretować tekst, a osobiście tego nie lubię
OdpowiedzUsuńOkej, dzięki za uwagę:) Następnym razem będę musiała dokładniej przestudiować gotowy tekst. Postaram się już nie popełniać takich błędów. Musisz mi wybaczyć uniedogodnienia takiego typu, gdyż piszę te rozdziały głównie po nocach, bo w dzień, nie będąc aż tak zmęczona, wolę dopisywać coś do mojej... z resztą nieważne... Enough się jeszcze obrazi, że nasz wspólny bloga plasuje się na drugim miejscu moich priorytetów.
UsuńW każdym razie dzięki za koment:) Mam nadzieję, że opowiadanie jednak nie jest całkiem do kitu?
Nie, poza tym jest spoko. Właśnie napisałaś, że Wasz wspólny blog jest na drugim miejscu, więc już chyba troszkę za późno...
UsuńWłaśnie odkryłem w tym opowiadaniu kolejną nieścisłość (przepraszam, że ciągle coś wytykam) "A, tak dla jasności, mam obydwie dłonie!- Rzucił miecz i pomachał do mnie obiema dłońmi okrytymi czarnymi rękawiczkami.- Nie rozumiem, czemu wszyscy Nadnaturalni tak sądzą?!" Z tego fragmentu wynika, że wszyscy Nadnaturalni sądzą, że ma obydwie dłonie, a z tego co zrozumiałem, czytając resztę, wywnioskowałem, że sądzą, że ma jedną...
Wiem, trochę to zawiłe i sam się w tym gubię... ale mam nadzieję, że zrozumiesz, o co mi chodzi
Masz rację zawiłe i nieścisłe, ale to było wyjaśnienie pisane na biegu, bo sama pierwszy raz patrząc na obrazek myślałam, że Angelo nie ma dłoni. Dopiero Enough mnie uświadomiła, że tak nie jest i ta jego wypowiedź była trochę improwizowana, żeby to jakoś sprostować... Ale dzięki. Muszę to poprawić :)
UsuńKurde... nie przyzwyczaiłem się do tego, że ktoś zwraca uwagę na to co mówię (czyt. piszę)... nawet moja dziewczyna mnie nie słuchała...
UsuńW takim razie się przyzwyczajaj! :) Wiesz... hm, twoje uwagi, jako czytelnika, są dla mnie ważne i stanowią cenną wskazówkę. Pisanie opowiadań na tego bloga, było dla mnie furtką na świat. Wcześniej moje wypociny czytywała jedynie Enough (dziękuję, że to znosiłaś kochana ;***).
UsuńTak na przyszłość, dziewczyny nigdy nie będą liczyć się w pełni z twoim zdaniem, niestety.
Nie chodzi o to, że w pełni, a o to, że w ogóle mnie nie słuchała...
UsuńDo wszystkiego można się przyzwyczaić ;)
Biedactwo... Czy ty właśnie dwukrotnie użyłeś czasu przeszłego? "Słuchała"? Rozumiem, że się w końcu nie dogadaliście. Dobra, przepraszam, jestem makabrycznie wścibska, nie? ( Do tego też radzę ci się przyzwyczaić :* )
UsuńTak, użyłem czasu przeszłego, bo rzuciła mnie 2 tygodnie temu
Usuńod tego czasu staram się wmówić wszystkim że jestem szczęśliwym singlem... zwłaszcza samemu sobie... :/
UsuńBoli, wiem. Rozstania zawsze bolą :[ Nie znam cię osobiście, ale wydajesz się fajnym kolesiem ;) Na pewno jakaś dziewczyna, prędzej, czy później zwróci na ciebie uwagę. Nie możesz się zrażać. Masz jeszcze dużo czasu na poważne związki. Nie rozpatruj przeszłości, myśl o jutrze. Skąd wiesz, może tą jedyną masz pod nosem...? ;D
UsuńKto wie, może nawet? :D "All we need is faith" ;)
UsuńI takie podejście do sprawy mi się podoba :P
Usuń"Always look on the bright side of life" :P
UsuńNo jasne, w końcu każda zła rzecz ma też swoja dobrą stronę:) Choć... Życie jest jednym wielkim labiryntem, nikt nie może przewidzieć jaką drogę wybierzesz, ile ślepych zaułków ci na niej stanie, ani czy kiedykolwiek trafisz do celu.
UsuńJednak ja ci życzę, żebyś kiedyś do tego celu trafił :)
A i drobna rada na przyszłość: nie licz życia miarą oddechów, lecz chwil, w których oddech wstrzymujesz ;P
Aż TRZY sentencje w JEDNYM komentarzu! Zaszalałaś, Freedom, nie ma co ;)
UsuńHa, ha, ha. Ależ ty jesteś zabawna, Enuogh!
Usuń(Ej,Sagi, tak między nami, te sentencje są autorstwa Enough, tylko ona zawsze to pomija...)
Nieprawda! Tylko jedna, a i tak nie w pełni!
UsuńA cicho tam!
UsuńHaha wkopalas sie ;) (ta czesc jest twoja...:])
UsuńP.S. Nie ma za co Freedom ;D
Nie żyjesz, Enough...
UsuńAaa....nie bede mogla pojsc jutro z toba do ksosu ;(
Usuń:O czyli muszę szukać nowej gitarzystki???? :(
Usuń(A tej sentencji z oddechami nie zrozumiałem...)
Jesli tylko Freedom mnie zabije...
UsuńTa... Zwłaszcza na basenie :) Od kiedy woda to twoja słaba strona, Enough?
UsuńEj, Freedom, nie rób mi tego. Dopiero co znalazłem kogoś kto chce grać w moim zespole...
UsuńJuż ci uciekłam Freedom, haha ;) Następna szansa za tydzień ;D
UsuńOczywiście Enough się tego wyprze, ale pisze też teksty piosenek, więc miałbyś gitarzystkę i tekściarza w jednym ;)
UsuńHaha :D a napisała już jakiś tekst do country? (Enough pamiętasz w sobotę...?) :D
UsuńWOW! Sagi, zakładasz zespół country? Zaskoczyłeś mnie :)
UsuńZespół tak, a czy country to się zobaczy, ale przy instrumentach, które mamy chyba tylko ten gatunek wchodzi w grę ;)
UsuńZnaczy moje marzenie to zespół metalowy ale do tego bym potrzebował jeszcze basówki i gitary elektrycznej...
UsuńWięc życzę powodzenia w szukaniu członków:D
UsuńMam takie pytania: A ty na czym grasz? Masz już wokalistę, czy sam śpiewasz??? :)
Chwilowo śpiewam (jeśli można to tak nazwać) a w najbliższym czasie zamierzam nauczyć się grać na gitarze - elektrycznej albo basowej ;)
Usuń