sobota, 5 lipca 2014

Epilog

Mam zaszczyt przywitać się z Wami po raz ostatni... Z żalem wrzucam końcową notkę na tym blogu. Ciężko będzie mi się rozstać z Nadnaturalnymi, ale nic nie trwa wiecznie. Wszystko ma swój początek i koniec. Na nas też nadszedł już czas. Jeszcze raz, ostatni, chciałabym Wam wszystkim serdecznie podziękować, że wytrwaliście z nami przez te kilka miesięcy, że z zapałem dzieliliście się z nami swoimi opiniami, że wspieraliście Nadnaturalnych, odwiedzajac nas i czytając nasze opowiadania. Dzięki Wam nauczyłam się wielu ciekawych rzeczy. Nigdy nie zapomnę tej przygody, jaką było pisanie dla Was. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś zetkniemy się w tym blogerskim świecie.
Pozdrawiam :*
Freedom
_______________________

    Wiatr szumiał w koronach drzew, zrzucając z nich wielobarwne liście. W jesienne popołudnie przemierzałam powolnym krokiem cmentarne alejki. Tony ściskał moją dłoń dodając mi otuchy. Wzięłam głęboki wdech, by wyrównać puls i spojrzałam na niego z wdzięcznością.
      Mijał rok od czasu gdy zabiłam Lyxa, przywódcę wilkołaków. Odkąd go zabrakło Stowarzyszenie zaczęło się rozpadać. Wilkołaki nie znalazły nowej alfy. Zaczęły toczyć bitwy między sobą, nie potrafiąc się dogadać. Wśród nich zapanowała mała wojna domowa, stali się nieszkodliwi. Zabrakło im powodera, który podjudzałby ich i zmuszał do działania. Manipulacje wojenne zostały zaniechane. Śmiertelnicy odkryli istnienie Nadnaturalnych, a co najciekawsze stanęli po ich stronie. Nie zaczęli ich tępić, za to zaczęli ścigać naukowców. Role się odwróciły, nareszcie zapanowała sprawiedliwość. Wszyscy Nadnaturalni zostali zaakceptowani. Możemy żyć normalnie. Nie musimy się ukrywać. Współpracujemy ze śmiertelnikami. Jesteśmy normalną rasą, jak ciemnoskórzy, czy jasnoskórzy albo skośnoocy.
       Do mnie też uśmiechnął się los. Tony przeżył!!! Wyszedł bez szwanku z eksperymentu, który sabotował! Kiedy się z nim po tym spotkałam moja radość była nie do opisana. To co wtedy czułam było niewiarygodne. Nie dość, że udało mi się uciec, to uciekłam do ukochanego. Plan się powiódł, mój chłopak pozbył się radioaktywności, lecz tym samym pozbył się części mocy. Nie dysponuje już pełną gamą nadnaturalnych umiejętności. Ale najważniejsze jest to, że żyje i jest ze mną. Wiem, że mnie nie opuści, zawsze będzie stał przy mnie.
       Tak jak w tej chwili. Kiedy weszliśmy na cmentarz poległych podczas wojennych rozgrywek Lyxa. Ja się uratowałam. Nie wiedziałam, że Esper i Elliotowi się nie udało. Dowiedziałam się tego dopiero gdy wysiadłam z promu i stanęłam przed Antaniaszem i pozostałymi. To była druzgocąca wiadomość. Długo przeżywałam żałobę. Stowarzyszeniu jednak udało się odebrać mi moją rodzinę. Najpierw straciłam ojca, potem towarzyszkę, brata, siostrę i przyjaciela. Dziś w rocznicę tego wydarzenia, przyszłam uczcić ich pamięć.
       W ciszy pomiędzy podmuchami wiatru przechodziliśmy między nagrobkami. Widziała dużo nazwisk, które nie były mi znane, lecz ja miałam na celu odwiedzić cztery miejsca pochówku. W pierwszej mierze udałam się na grób ojca. Spędziłam tam chwilę, trwając w cichej modlitwie. Tony rozpalił znicze i złożyliśmy kwiaty.
       Potem udałam się do Devida Rouziera. To on pomógł mi uciec, to on pomógł wyzwolić się Tony’ emu od radioaktywności. To on poświęciła dla mnie swoje życie. To jemu jestem niezmiernie wdzięczna i to za nim tęsknię. Był dobrym przyjacielem, wybaczyłam mu wszystkie błędy, ale zrobiłam to chyba zbyt późno. Nie udało się go uratować. Lyx zadał mu zbyt wiele, głębokich ran, chłopka stracił zbyt wiele krwi. Można powiedzieć, że skonał mi na rękach. Pamiętam, że zapytał mnie jeszcze wtedy jak bardzo go znienawidziłam. Pamiętam, że wybuchłam wtedy płaczem i zrobiłam coś czego nie potrafię dzisiaj wytłumaczyć. To był impuls, coś wewnątrz zmusiło mnie do przebaczenia mu wszystkiego, a jedyną formą podziękowania i okazania wdzięczności na jaką mnie było stać, był całus jaki mu dałam. Pamiętam, jakby to było wczoraj, że odwzajemnił pocałunek. I to była ostatnia rzecz jaką zrobił w życiu.
       Na końcu odwiedziłam malutki nagrobek Elliota. Nie potrafiłam nad sobą zapanować i zaszlochałam spazmatycznie stając przed kamienną płytą. Elliot był zbyt młody. Szczególnie on nie zasługiwał na taką śmierć. Na takie cierpienie. Na odejście w katuszach. Tony pocieszyła mnie bezgłośnie i objął dodając mi otuchy. Miałam niewiarygodne szczęście, że był przy mnie.
       Później poszłam do Esper. Wieść o jej nieudanej ucieczce zwaliła mnie z nóg. Była jak cios młotem. Nie chciałam wierzyć, że się jej nie udało… bo pomogła Clov, która do dziś ma wielkie wyrzuty sumienia. Dziewczynka nie jest w stanie przeboleć, że gdyby nie Esper skończyłaby w paszczy wilkołaka. Clov zawdzięczała jej życie, to fakt, ale nie mogła się z tym pogodzić. Pablo także się załamał, długo przeżywał jej śmierć, nie przyjmował przez długie miesiące do wiadomości tego, że Esper nie ma już z nami. Andy, który widział to na własne oczy, również pogrążył się w żałobie. Jego żal i smutek spotęgowany był także utratą Jassy, z którą tyle go łączyło. Po części go rozumiałam, zdawałam sobie sprawę co czuł. Wszystkim brakowało Esper. Wbrew pozorom byłam do niej wielce przywiązana i wieść o jej nagłej i drastycznej śmierci przybiła mnie tak samo jak wiadomość o zmarłym Elliocie. Tak, kochałam ją. Kochałam jak siostrę.
      Czułam, że dłużej nie wytrzymam w tym miejscu, więc poprosiłam w myślach Esper o wybaczenie, że dłużej przy niej nie pozostanę, i zwróciłam się do Tony’ ego, byśmy wracali. Chłopak przystał na moją propozycję i po chwili, w ciszy, wracaliśmy brukowaną alejką, między bukami, w stronę bramy. Szłam przed siebie rozmyślając o poległych bliskich. Wpatrywałam się w czubki własnych butów, i rozmoknięte liście, które deptałam. Poczułam jak Tony otacza mnie swoim ramieniem, a po moim ciele rozlewa się przyjemne ciepło. Uniosłam głowę i spojrzałam na niego wdzięcznie. Pocałował mnie czule w czoło.
      Cmentarz pozostawiliśmy już za sobą i wyszliśmy poza jego bramy. Jesienny wietrzy szumiał lekko między konarami, śpiewając swoją żałobną piosenkę.
- Lorren FrostyBlast!- zawołał ktoś za mną, jedwabistym głosem. Zwolniłam zdezorientowana i posłałam Tony’ emu zdziwione spojrzenie. Kiedy odwróciłam się niepewnie, by sprawdzić kto mnie woła ujrzałam za sobą młodego mężczyznę, którego otaczała świetlista aura. Miał idealną cerę, blond włosy. Ubrany była jak przeciętny człowiek- na nogach nosił białe adidasy, miał białą koszulę oraz czarną marynarkę i spodnie. Jedyną różnice stanowił, który dzierżył w jednej dłoni i piękne, pierzaste skrzydła wyrastające z pleców. Poznałam go od razu, lecz nadal niedowierzałam, że stał on przed nami.
- A-angelo?- zająknęłam się z zawahaniem. Słyszałam jak Tony wciąga powietrze nosem, na widok Wyroczni, by równie zaskoczony jak ja.
- Witaj ponownie- uśmiechnął się do mnie słysząc własne imię.
- Nie rozumiem…- ciągnęłam dalej oszołomiona.- Przecież objawiasz się każdemu Nadnaturalnemu tylko raz w życiu. Czemu więc zaszczycasz mnie po raz drugi swoją obecnością?
      Angelo zaśmiał się beztrosko i zrobił kilka kroków w przód.
- Chciałem ci pogratulować- odpowiedział poważniejąc.- Świetnie poradziłaś sobie z zadaniem, jakie dla ciebie przewidziałem, gdy się urodziłaś. Nieświadomie, dzięki twoim czynom i decyzją jakie podejmowałaś wraz z Antaniaszem i jego uczniami zapanował pokój. Wszyscy Nadnaturalni powinni być wam wdzięczni, lecz to właśnie ciebie postanowiłem cię wynagrodzić, bo ty ucierpiałaś najbardziej.
- Słucham.
- Wskrzeszę - kontynuował patetycznym tonem- jednego z twoich bliskich, którzy polegli podczas wojennych działań. Wybierz osobę ci najbliższą, masz tylko jedną szanse. Podaj mi jedno imię.
      Zawahałam się słysząc jego propozycję. Przysłoniłam usta dłonią, jednak nie zastanawiałam się długo. Po chwili wszystkie wątpliwości minęły i dałam mu prostą odpowiedź. Spoglądając Angelo w oczy rzekłam:
- Esper.

6 komentarzy:

  1. Ooo... Smutno... :( Widzę, że postanowiłaś uratować Esper. :)
    PS: Jak to teraz będzie? Znikacie? Robicie jeszcze jakiegoś bloga? Będziecie mnie czytać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. TAK! Postanowiłam uratować Esper, musiałam się tym zająć skoro Enough uparła się przy tym zakończeniu. Ona nie zgodziła się go zmienić, więć ja postanowiłam to zrobić. Co mogło okazać się błędem, bo wsiadam z nią dzisiaj na jakieś 14 godzin do pociągu... więc nwm czy dojadę na miejsce żywa XD
      P.S. Na chwilę obecną, znikamy na conajmniej trzy tygodnie. Jedziemy na obóz, a bloga postanowiłyśmy zakończyć przed nim. Może stworzymy jeszcze jakiegoś bloga. Prędzej jakieś fanfiction. A do cb też bd wpadać :)

      Usuń
  2. Kilka dni mnie nie było, a tu takie zmiany! Dziękuję wam za ten blog do którego strasznie się przywiązałam :) Nie wiem czy to ci poprawi humor, ale teraz jestem cała zapłakana T.T
    Uratowałaś Esper! Chociaż jedna z autorek postanowiła być dobra. I strasznie się z tego cieszę :D
    Historia skończyła się pięknie choć tragicznie i także kieruje słowa uszanowania do Enough za kawał dobrej roboty. Wasz blog był inny niż dotychczasowe, które czytałam i nie żałuję, że na niego wyszłam.
    Jeszcze raz dziękuję. życzę miłych wakacji i czekam na wasze dalsze pomysły =>
    Wasza Luar Princesa ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Dołączam się do większości słów nie do końca Anonimowej. Może nie popłakałam się, ale doprawdy szkoda, że to już koniec tej historii. Smutno mi się żegnać z Lorren i Esper, ale może kiedyś wrócę i od nowa sobie poczytam. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Taaak... Jak to powiedział pewien mądry człowiek - coś się kończy, coś się zaczyna. Ale tak i tak to smutne, że skończyłyście... Ale przynajmniej naprawiłaś błąd Enough. Z tego co widzę, udobruchałaś opinię publiczną ;)
    Enough, pamiętasz jak bardzo nie chciałaś dać mi linka? Ja pamiętam ;)
    Enough, Freedom... good job. Vane Hareste lea'ste khe faern'se.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam.
    W związku z ostatnimi zmianami na Rejestrze blogów podkategoria fantasy została podzielona na pięć podgatunków (dark, heroic, high, low, urban). Proszę o wybranie jednego z podgatunków i poinformowanie mnie o tym pod postami znajdującymi się na stronie głównej lub w zakładce „pytania i prośby”. W razie wątpliwości szczegółowe informacje na temat podgatunków można znaleźć TUTAJ.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń